Ruszamy w dalszą drogę. Kierunek Tajwan! W ciągu jednego dnia mamy dwa loty: Singapur - Manila i Manila - Tajpej. Zmieniamy kraj, kulturę i.. strefę klimatyczną. To już nie są tropiki jak na Filipinach czy w Malezji. Na Tajwanie jest już zima - czyli około 15-18 C. Jesteśmy bardzo ciekawi tego kraju. Co za sobą skrywa znana chyba wszystkim etykieta "made in Taiwan". Jak wygląda "demokratyczna wersja Chin"?
Na lotnisko docieramy około 8:00 rano. Co Ciekawe, singapurskie Changi ma swoją "Etiudę", czyli terminal przeznaczony specjalnie dla tanich linii lotniczych. Korzysta z niego m.in. Cebu Pacific oraz Tiger Airways (Air Asia, mimo że to typowa tania linia lotnicza, korzysta ze zwykłego terminala). Budget Terminal z resztą lotniska łączy darmowy autobus, który kursuje co około 15 minut. Właściwie to porównanie z zamkniętą już warszawską Etiudą jest trochę krzywdzące dla Singapuru. Terminal jest o wiele większy i nowocześniejszy. Wylatując na Filipiny okazuje się, że konieczne jest pokazanie wydruku potwierdzenia powrotu z Filipin. Pokazujemy więc nasze bilety na Tajwan. Szybka kontrola bagażu podręcznego i jesteśmy w hali odlotów. Nie czekamy długo na boarding. Przed nami prawie czterogodzinny lot do Manili przez całe Morze Południowochińskie. Na szczęście nie ma żadnego opóźnienia. Mimo że zostawiliśmy sobie spory zapas czasowy na przesiadkę w Manili, zawsze jest lekki strach, że coś się stanie i będzie duże opóźnienie. Lot przebiega bardzo spokojnie. Zmęczeni wczesną pobudką sporą część podróży przesypiamy. Lądowanie w Manili zgodnie z planem o 14:10.
Co ciekawe, mimo dystansu około 3000 kilometrów z zachodu na wschód między Singapurem a Filipinami, nie zmienia się strefa czasowa. Różnice między godzinami zachodu i wschodu słońca są więc spore. W Manili o tej porze roku słońce zachodzi koło 17:30, w Singapurze koło 19:00. Ponieważ wylądowaliśmy zgodnie z planem, mamy dużo czasu (około 8 godzin) do kolejnego lotu. Jedziemy więc do centrum Manili. Jeden z uczestników naszej wyprawy musi niestety juz wracać do Polski (ograniczenia urlopowe). Wylot do Londynu przez Rijad następnego dnia, tak więc jedziemy szukać noclegu. Trafiamy do hostelu Friendly's Guesthouse w samym sercu Manili na Adriatico Street. Bardzo dobra lokalizacja, dobre ceny (15-20 PLN za osobę za noc), fajna "backpackerska" atmosfera. Rezerwujemy dwa noclegi w tym miejscu na dwa ostatnie noclegi przed wylotem również dla pozostałych uczestników wyprawy. Z powrotem na lotnisku musimy być koło 20:00. Ruszamy więc na miasto w celu poszukania miejsca do jedzenia, wydrukowania kart pokładowych na kolejny lot oraz poszukania w internecie noclegu w Tajpej.
Centrum Manili jest niesamowite. Niesłychany ruch, hałas. Szaleństwo! Przejście na druga stronę ulicy czasem graniczy z cudem. Wszędzie pędzące i trąbiące jeepneye. Wystawienie ogromnych głośników z muzyką na pełny regulator przed sklepem czy restauracją to nic niezwykłego. W końcu znajdujemy dobre miejsce do zjedzenia oraz kawiarenkę internetową. Udaje się znaleźć dobry i tani nocleg w centrum Tajpej. Problem polega na tym, że w stolicy Tajwanu mamy wylądować około 1:00 w nocy. Niewiele hosteli ma 24-godzinną recepcję... Po załatwieniu wszystkich lotniczo-noclegowych formalności i krótkim spacerze przez miasto, wracamy do hostelu w którym zostawiliśmy bagaże. Żegnamy się z Mateuszem i łapiemy taksówkę na lotnisko. Doświadczeni już na tej trasie, bez problemu negocjujemy cenę 200 pesos - czyli około 15 PLN. Na lotnisku bez nieprzyjemnych niespodzianek. Nasz lot do Tajpej zgodnie z planem o 22:40. I znów nasze stare dobre Cebu Pacific :). Samolot prawie pełny.
Na lotnisku Taoyuan International lądujemy o 00:40. Teraz zależy nam na jak najszybszym przejściu wszystkich kontroli i złapaniu autobusu do centrum miasta. W kolejce do kontroli paszportowej spotykamy sporą grupę z Polski :). Na granicy celniczka wymaga od nas telefonu kontaktowego w miejsce, w którym mamy nocleg. Po około pół godzinie od lądowania, wszystkie formalności przylotowe są za nami. Na szczęście, w odróżnieniu od "Chin Ludowych", na Tajwanie Polaków nie obowiązuje wiza wjazdowa. Tuż po wyjściu do strefy ogólnodostępnej, zaczepia nas taksówkarz i namolnie namawia do skorzystania z jego usług w drodze do centrum. Cena - 300 dolarów tajwańskich za kurs od osoby (około 27 PLN). Zdecydowanie odmawiamy i kierujemy się w stronę przystanku autobusowego. W okienku pytamy o przejazdy do centrum Tajpej. Mamy szczęście! Następny odjazd za 5 minut, a bilety kosztują tylko 130 dolarów, czyli około 12 PLN od osoby. Przejazd trwa około godzinę. Około 2:20 dojeżdżamy do głównego dworca autobusowego. Na szczęście nasz hostel jest tylko jedne przystanek metra stąd. Wysiadając z autobusu pytamy o kierunek świetnie władającego chińskim Bułgara, który tym samym autobusem przyjechał z lotniska. Okazuje się, że zmierza w naszą stronę. Wspólnie bierzemy więc taksówkę. Za około 10 minutowy przejazd płacimy około 12 PLN (taryfa nocna!). Wysiadamy z taksówki i w tym momencie zaczynają się schody. Niemal wszystko po chińsku, prawie nikt nie mówi po angielsku... Jakimś cudem orientujemy się w terenie i odnajdujemy hostel. W recepcji pracownica hostelu wita nas z ulgą. Widać, że czekała specjalnie na nas :). Hostel nazywa się Triple Tiger (można go znaleźć na Hostelworld.com). W trójkę trafiamy do pustego 6-osobowego pokoju z łazienką, telewizorem, internetem wi-fi. Bardzo przyjemne warunki! Za noc płacimy około 45 PLN za osobę. Następnego dnia czeka nas pierwsze zwiedzanie Tajpej :)
komentarze
- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres