5:30 rano, pobudka! Ahoj przygodo! Wymknąłem się z hostelowego pokoju starając się nie obudzić współlokatorów. Na przystanek easyBusa jakieś 20 minut szybkiego spaceru przez puste ulice londyńskiego Brompton. Tuż nade mną co rusz przelatuje jakiś wielki odrzutowiec - jestem na linii podejścia do lądowania na Heathrow. EasyBus punktualnie o 6:20 rusza w stronę Gatwick. Dzisiaj dolecę do Nowego Jorku! Po godzinie jazdy jestem na jednym z największych lotnisk w Europie. Mimo wczesnej pory, przez terminal przewijają się tłumy podróżnych. Mieszanka kulturowa. Właśnie wylądowały samoloty z St. Lucia, lada chwila Trypolis, Varadero... zaraz odlatują "jumbo jety" Virgin Atlantic do Stanów.
Mnie oczywiście najbardziej interesuje rejs do Keflaviku (lotnisko pod Rejkiawikiem) o 10:50. Odprawa zaczyna się na trzy godziny przed odlotem. Ponieważ odprawiam się również na lot z Rejkiawiku do Newark, załatwienie wszystkich formalności w check-inie trwa trochę dłużej.
Większość czasu oczekiwania na lot spędzam w restauracji, niewielkiej, lokalnej, mało komu znanej sieci McDonalds ;) Lokal ma istotną zaletę - niemal w każdej restauracji tej sieci dostępny jest bezpłatny internet wi-fi.
Godzinę przed planowanym odlotem, na tablicy odlotów, przy "Keflavik" wyświetla się "gate number 38". Obok instrukcja - "dojście do bramek 30-38 trwa około 20 minut". Przydatna informacja dla przyzwyczajonych do polskich lotnisk, gdzie dojście do jakiegokolwiek gate'u raczej nie zajmuje więcej niż 5 minut. Rada na przyszłość dla video-amatorów. Jeżeli filmujecie na lotnisku w Wielkiej Brytanii, starajcie się, żeby w kadrze nie znaleźli się panowie w garniturach z National Security... Oszczędzicie jakieś 10 minut przesłuchania ;). Po przekonaniu 007 o moich pokojowych zamiarach, dotarłem do bramki numer 38. Przy rękawie już zaparkowany Boeing 737-700 (krótszy niż Ryanair) linii Iceland Express. Boarding przebiega szybko i sprawnie. W samolocie znowu około 90 procentowe obłożenie.
Zajmuję miejsce przy oknie. Nad południową Anglią świeci piękne słońce. Obserwuję co chwilę lądujące i startujące samoloty z całego świata. Po kilkunastu minutach nasza kolej. Pilot zapowiada 2 i pół godzinny lot. Trasa: Londyn, Luton, Manchester, Glasgow i Szkockie Hebrydy. Dalej już tylko nad Atlantykiem prosto na Islandię!
Muszę przyznać że zupełnie inaczej sobie wyobrażałem Islandię w środku zimy! W Rejkiawiku piękne słońce, +3 stopnie Celsjusza, prawie bezwietrznie. Przyznam się, że podczas dwugodzinnej porzesiadki nawet nie miałem okazji powdychać północnego islandzkiego powietrza. Z samolotu przez rękaw, do samolotu przez rękaw...
Lotnisko Keflavik robi wrażenie! Fajna, nowoczesna architektura, przyjemne wnętrza. Nie bez powodu otrzymało tytuł najlepszego lotniska w Europie (Airport Council International). Boardning do Nowego Jorku rozpoczął się około 20 minut przed planowaną godziną odlotu. Ku mojemu zdziwieniu, pod gate'm podstawiony został cały niebieski Boeing 757-200.
O tym, że lecę liniami Iceland Express świadczą tylko stroje stewardess i osłonki na zagłówkach. Układ siedzeń podobnie jak w 737 czyli 3+3. Przewidywany czas lotu 5 godzin 40 minut. Żegnaj Europo, witaj Ameryko! :)
komentarze
- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres- Odpowiedz
Adres