od 15 lat pokazujemy jak oszczędzać na lotach ustaw powiadomienie
Samolotem Dookoła Chin. Odcinek 8: Kanton - Guilin - Yangshuo, czyli w drodze do jednego z najpiękniejszych miejsc na Ziemi
opublikowano 1.10.2012 na blogu Podróże Admina Loter.pl
w pobliżu: Guilin

O Yangshuo słyszałem już długo przed rozpoczęciem planowania podróży do Chin. Odcinek rzeki Li otoczony lasem skalistych wapiennych gór-ostańców, uznawany jest za jedną z najpiękniejszych naturalnych atrakcji nie tylko Chin, ale i całego świata. Najbliższe duże miasto to Guilin. Planowałem pojechać tam pociągiem. Zmiana planów! Kupiłem bilet lotniczy na lot 5-gwiazdkowymi Hainan Airlines.

Przejazd autobusem z Hongkongu do Kantonu zlatuje mi bardzo szybko. Prawie całą drogę rozmawiam ze starszym Chińczykiem z Hongkongu. Rozmawiamy między innymi o różnicach między specjalnym regionem w którym mieszka, a chińskim "mainlandem". Poznaje ciekawe powiedzenie Chińczyków: "To nie socjalizm ma uratować Chiny, ale to Chiny mają uratować socjalizm". Coś w tym jest... 

Dlaczego w końcu zdecydowałem się na samolot do Guilin, a nie pociąg? Po pierwsze cena. Bilet lotniczy (190 PLN) okazał się tylko o 80 PLN droższy niż nocny pociąg z kuszetką (110 PLN), który jedzie ponad 12 godzin. Po drugie - udało mi się znaleźć przelot liniami Hainan Airlines - jednymi z tylko sześciu linii lotniczych na świecie, które uzyskały pięć gwiazdek w prestiżowym rankingu Skytrax. Dzięki temu sam wypróbuję nowa linię i będę miał okazję zrelacjonować dla Was wrażenia z lotu. Kolejna zaleta lotu to oszczędność czasu. Lot z Kantonu do Guilin trwa tylko godzinę. Dodam jeszcze, że dostępny był również lot liniami China Eastern za 160 PLN. Tą linią jednak już leciałem oraz godzina przylotu do Guilin była mniej wygodna (bardzo późny wieczór). Bilet kupiłem z około tygodniowym wyprzedzeniem. 

Do Kantonu przyjeżdżam około 13:00. Wylot o 19:15, tak więc mam kilka godzin na zwiedzenie miasta. Wybieram się na Shamian Island. To wyspa - dawna dzielnica francusko-brytyjska. Ma bardzo europejski charakter, bardzo kontrastujący z okolicznymi typowo chińskimi dzielnicami. Tuż obok znajduje się Qingping Market - bazar specjalizujący się w przyprawach, wszelkiego rodzaju korzeniach, oraz w zwierzętach.

Można tu kupić koty, psy, rybki, chomiki, żółwie... Bazar łączy się z jednym z głównych deptaków handlowych miasta. Mnóstwo ludzi, mnóstwo sklepów. Jest oczywiście mnóstwo stoisk z jedzeniem. Moja uwagę przyciąga spory sklep z tradycyjnymi lokalnymi kiełbasami. Wyglądają na tyle apetycznie, że kupuję dwa rodzaje do spróbowania. Wyglądają jak czerwone kabanosy. Okazują się dość suche i słodkawe w smaku. Nawet przyjemna przekąska.

Spaceruje wzdłuż deptaku, a potem już zmotoryzowanej ulicy w stronę stacji metra. Długi spacer przez miasto zajmuje mi około trzech godzin. Muszę więc już powoli kierować się w stronę lotniska.

Na szczęście, port lotniczy Bayun połączony jest z centrum miasta linią metra. Mimo, że to około 15 stacji, przejazd z centrum trwa około 50-60 minut. Odcinki między stacjami już bliżej lotniska, pędzącemu cały czas pod ziemią pociągowi zajmuje nawet około 6-8 minut! To bardzo dużo jak na podziemną kolej. Mała ciekawostka. W moim przewodniku z 2008 roku, na mapie zaznaczona jest jedna linia metra w Kantonie + kolejna w budowie. W tej chwili w mieście jest ich 8, a dziewiąta niedługo ma być oddana. Niezłe tempo prawda?

Na lotnisku jestem z bezpiecznym 2,5 godzinnym wyprzedzeniem. Ze stacji metra wjeżdża się ruchomymi schodami bezpośrednio do terminala. Lotnisko jest oczywiście gigantyczne i bardzo nowoczesne.

Boarding bez opóźnienia. Z ciekawością wchodzę na pokład samolotu. W końcu to pierwszy lot 5-gwiazdkową linią. Niestety już na początku zwracam uwagę na wiek maszyny. To bardzo stary Boeing 737. Siedzenia dość wąskie, ale sporo miejsca na nogi. Lot ma trwać tylko, gdzinę, tak więc ciężko ocenić serwis pokładowy. W odróżnieniu od poprzednich linii, z których korzystałem, do napoju podawane jest też coś do jedzenia. To podgrzana bułka z szynką. Podczas lotu na pokładzie niedozwolone jest korzystanie z telefonu w opcji off-line. 

W Guilin ląduję zgodnie z rozkładem. Małe zaskoczenie. Lotnisko jest dość stare i małe. Pewnie nowy gigant już powstaje gdzieś w okolicy. W końcu Guilin to spore 4-milionowe miasto. Zgodniez informacjami z przewodnika, z lotniska regularnie kursuje autobus do centrum miasta. Bilet kosztuje 15 PLN. Pierwszy i końcowy przystanek to "Aviation Hotel". Stamtąd łapię taksówkę do hostelu (przejazd około 10 minut - cena 8 PLN). Backstreet hostel godny polecenia. Bardzo dobra lokalizacja. Niestety problem z łączem wi-fi. 

Następnego dna postanawiam wybrać się do słynnego Yangshuo. Autobus z głównego dworca w centrum miasta odjeżdża co pół godziny. Bilet kosztuje 15 PLN. Przejazd trwa półtorej godziny. Już wyjeżdżając z Guilin widzę charakterystyczne ostańce wapienne zdobiące okolicę. Z czasem jest ich coraz więcej. Same Yangshuo położone jest wyjątkowo malowniczo nad rzeką między wapiennymi stromymi górami wyrastającymi niemal pionowo z płaskiego terenu.

Przestrzegano mnie, że miejsce jest wyjątkowo turystyczne. Mieli rację. Na ulicy widzę wyjątkowo dużo turystów z Europy i Ameryki Północnej. Ulice samego centrum to jeden wielki stragan z pamiątkami. Wieczorem dudni muzyka z bardzo licznych tu barów i klubów. Trochę żałuję, że tak piękne miejsce szpeci taka komercja. Ale cóż, na tym właśnie polega biznes turystyczny. 

Trafiam do hostelu Showbiz Inn. Rewelacja! Bardzo tanio - ok 17 PLN za osobę za noc, czyste przyjemne pokoje z łazienkami, pralka do użytku gości, a na dachu (najwyższym w okolicy) bar z zapierającym dech w piersi widokiem na centrum Yangshuo, rzekę Li i otaczające to wszystko wapienne góry. Do tego świetna pogoda - około 25 stopni i lekki chłodzący wiaterek. 

W Yangshuo spędzam dwie noce. Robię sobie przerwę od intensywnego podróżowania i zwiedzania. Na parę godzin wybieram się do Xingping. To niewielka miejscowość położona około 45 minut jazdy autobusem od Yangshuo.

Również przepięknie położona nad rzeką wśród wapiennych ostańców. Stąd można wynająć bambusową łódkę i przepłynąć nią kawałek rzeki. Nie trudno jednak nie dowiedzieć się o takiej usłudze. Już od wyjścia z autobusu zaczepiają miejscowi ze zdjęciami łódek i zapraszający "bamboo? bamboo?". Dwie kobiety przeszły za mną cały Xingping z nadzieją, że skusze się na wycieczkę. Rozśmieszyła mnie sytuacja, kiedy to dałem im do zrozumienia, że wracam z powrotem na autobus do Yangshuo. Zamaszystymi gestami rąk i odgłosami "szszszszszyyyyyy" chciały mi pokazać, że autobus już pojechał, tak więc została mi tylko wyprawa ich bambusową tratwą :). Przyznam, że również i tu, biznes turystyczny jest dla mnie zbyt nachalny. 

W Yangshuo najbardziej znaną potrawą jest "beer fish". Nie wiem na ile to jest chwyt na turystów z zachodu, a na ile to prawda. Potrawa jednak jest dobra. Dość ostra - w końcu to całkiem niedaleko od słynącego z bardzo ostrych potraw Syczuanu. Za obiad (2 dania + napój)na "turystycznym starym mieście" trzeba zapłacić ok 35-50 PLN. Dość drogo jak na Chiny. 

Po drugim noclegu i naładowaniu baterii, czas na powrót do Guilin. Tym razem mam trochę więcej czasu na przejście się po mieście.

W hostelu pytam o dobre miejsce z miejscową kuchnią. Wskazują mi położoną przy samym hostelu "food street" z wieloma małymi barami z lokalnymi specjałami. Po angielsku nikt tu nie mówi, trzeba dogadywać się za pomocą gestów. Próbuję ślimaków rzecznych i makaronu. Co prawda na początku potrzebowałem drobnej instrukcji co do jedzenia ślimaków, ale posiłek był bardzo udany! Oczywiście wszystko na ostro, bez butelki wody ani rusz.

Przed wyjazdem na lotnisko chcę jeszcze zobaczyć Solitary Beauty Park z świątynią i na wzgórzu z widokiem na miasto. Niestety przychodzę tam o 18:00 czyli dokładnie w momencie zamknięcia bram dla turystów. Nie ma co się umartwiać, w tył zwrot i wracam do hostelu po bagaż. Łapię taksówkę do Aviation Hotel i autobus na lotnisko. Jestem na miejscu aż 4 godziny przed wylotem. Po przygodach w Shijiazhuang i Wuhan, lubię mieć spory zapas czasu. O 23:20 wylot znanymi mi już liniami Spring Airlines do Szanghaju!

komentarze

Anonim (niezweryfikowany), sob., 10/06/2012 - 20:48
komentarz
taki huj. 5 lat już mieszkam w HKG i nie wszyscy mówią po angielsku, bym powiedział nawet ze tylko jakieś 60%
Anonim (niezweryfikowany), sob., 10/06/2012 - 13:43
komentarz
Gdzieś ty zaginał tam ;p Nie ma nowej relacji czy mamy wysyłać ekipę ratunkowa po Ciebie ;p
Anonim (niezweryfikowany), czw., 10/04/2012 - 12:01
komentarz
Rozumiem, że części osób podoba się relacja, ale części nie i niech Ci pierwsi również szanują zdanie drugich. Zakup biletu, najtańszego posiłku i noclegu to żadna filozofia, zwłaszcza przy użyciu super wyszukiwarek i dokładnego przygotowania przed wyjazdem. Sztuką jest zobaczenie, zwiedzenie ciekawych rzeczy w krótkim czasie, odkrycie nowych miejsc, atrakcji. Nie musisz mnie zadowalać swoim opisem, relacją. Na pewno części osób Twoje uwagi się przydadzą, ale Ci co byli w tych rejonach na pewno czują pewne braki i nudę. Ja się pytam jaki sens na takie jeżdżenie po Chinach. I pewnie znowu odezwą się Ci co nigdzie nie byli i napiszą że marudzę... A ja lubię po prostu ciekawe promocje z Twojej strony i dlatego natrafiam na Twoje relacje, które są rozczarowujące (ok, poza ostanim Hong Kongiem) Pozdrawiam i ciekawej podróży.
Anonim (niezweryfikowany), wt., 10/02/2012 - 20:30
komentarz
a ja sie przylaczam do marudzacych.niestety ale cala relacja jest mdla.Gullin i okolice oferuja tyle atrakcji,a Ty oczywiscie zadnej nie opisales -patrz nie byles no ale znowu za to jaki hostel.
Anonim (niezweryfikowany), wt., 10/02/2012 - 01:50
komentarz
Mam pytanko, skad takie ceny na przeloty wewnetrzne (do 200 zl). szukam przez skyscanner, tripsta, strony linii lotniczych etc i znajduje mi 3 lub 4 razy drożej.Szukam na listopad. Linie te same hainan lub eastern. o co kaman?
Anonim (niezweryfikowany), wt., 10/02/2012 - 01:40
komentarz
W HKG wszyscy mówią po angielsku, a pan był właśnie stąd .
Anonim (niezweryfikowany), wt., 10/02/2012 - 00:13
komentarz
A co sie stalo, ze nagle zniknely problemy jezykowo-logistyczne? Czyzby w tym rejonie uwazniej sluchali angielskiego na lekcjach? I dluuga pogaduszka w autobusie, po jakiemu?
Anonim (niezweryfikowany), pon., 10/01/2012 - 22:57
komentarz
A jak z pogodą, poza tym, że ciepło, bo po zdjęciach widać że niewiele tam słońca? Czy poprostu akurat tak wyszły foty.
Anonim (niezweryfikowany), pon., 10/01/2012 - 19:54
komentarz
Ten makaron to chyba był żywy ;)
Anonim (niezweryfikowany), pon., 10/01/2012 - 19:32
komentarz
To w Shanghaiu sie bedziesz odganial od naciagaczy na ceremonie parzenia herbaty i niby podrywajacych chinek na kawe, a takze "studentow" anglistyki ;)
admin, sob., 10/06/2012 - 22:29
komentarz
Wkrótce kolejny odcinek. Już prawie napisany :)
admin, sob., 10/06/2012 - 22:28
komentarz
Podczas podróży lubię dużo improwizować a mało planować :)
admin, czw., 10/04/2012 - 13:26
komentarz
Dzięki. Dla niektórych zakupienie biletu, noclegu itd. to właśnie największa filozofia. I dla tych osób jest ten blog. Druga sprawa, to ten blog jest raczej dla osób, które w Chinach jeszcze nie były i szukają ogólnych informacji przed pierwszą podróżą. I tak jestem zdumiony, że tak mało krytyki tutaj :) Dzięki wszystkim za wszystkie komentarze i miłe słowa! :)
admin, wt., 10/02/2012 - 21:59
komentarz
Wszystkich na raz nigdy nie zadowolę :) Cóż, taki typ relacji - pisze głównie o sprawach praktycznych, a nie opisuje atrakcje na miejscu.
admin, wt., 10/02/2012 - 17:04
komentarz
Teraz jest święto, które trwa cały tydzień 1-7 października. Sztucznych ogni nie widziałem, ale miasta są pełne turystów, bo wszyscy mają wolne.
admin, wt., 10/02/2012 - 04:03
komentarz
Poradnik o zakupie tanich biletach w Chinach będzie w ostatnim odcinku. Ale podsunę Ci adres ctrip.com - tam jest tanio.
grzewor, pon., 10/01/2012 - 21:31
komentarz
a u nas zrobilo sie zimno i pada :( dobrze ze moje wakacje juz za 1,5 miesiaca :) tym razem zatrzymales sie na dluzej i troche pozwiedzales - ci co narzekali na Twe tempo w poprzednich relacjach nie beda mieli sie tym razem do czego przyczepic :) mi sie relacja podoba - potrzebne dla mnie informacje w niej sa (ceny, przejazdy, noclegi)Co zobaczyc i ile czasu tam być to kazdy i tak ustala indywidualnie pozdrowienia z juz jesiennej Polski :)
Papaja, sob., 10/06/2012 - 17:34
komentarz
Mnie najbardziej dziwi, że już po raz drugi zostałeś zaskoczony tym, że jakaś atrakcja turystyczna była zamykana akurat wtedy, kiedy chciałeś ją zobaczyć. Takie rzeczy sprawdza się wcześniej, żeby na miejscu nie było niespodzianki ;-)
komentarz
hej dzieki wielkie za relacje- rewelacja! moje zdjecia tez sa takie dziwnie szare- jakby cale Chiny byly zakurzone!dopiero w Tybecie sie slonce w pelni pojawilo. ja bylam w maja i cale Chiny mialy jeden tydzien wolny- a masakro! tlumy wszedzie! ale mi smaka na chinszczyzne narobiles! ;-) pozdr, -e-rka
J.F.K., wt., 10/02/2012 - 16:17
komentarz
Wlasnie mi sie przypomnialo - 1 pazdziernika Chinczycy obchodzili rocznice proklamowania ChRL. Widziales z tej okazji jakies wieksze zabawy? Pamietam, ze rok temu bedac w Hong Kongu mialem przyjemnosc widziec chyba najlepszy pokaz sztucznych ogni w zyciu, wiec zastanawia mnie co w tym czasie musi sie dziac w samych Chinach :)
Samolotem Dookoła Chin. Odcinek 8: Kanton - Guilin - Yangshuo, czyli w drodze do jednego z najpiękniejszych miejsc na Ziemi
Samolotem Dookoła Chin. Odcinek 8: Kanton - Guilin - Yangshuo, czyli w drodze do jednego z najpiękniejszych miejsc na Ziemi
6.10.2012 22:29:00
Wkrótce kolejny odcinek. Już prawie napisany :)
6.10.2012 22:28:00
Podczas podróży lubię dużo improwizować a mało planować :)
Anonim (niezweryfikowany)
6.10.2012 20:48:00
taki huj. 5 lat już mieszkam w HKG i nie wszyscy mówią po angielsku, bym powiedział nawet ze tylko jakieś 60%
6.10.2012 17:34:00
Mnie najbardziej dziwi, że już po raz drugi zostałeś zaskoczony tym, że jakaś atrakcja turystyczna była zamykana akurat wtedy, kiedy chciałeś ją zobaczyć. Takie rzeczy sprawdza się wcześniej, żeby na miejscu nie było niespodzianki ;-)
Anonim (niezweryfikowany)
6.10.2012 13:43:00
Gdzieś ty zaginał tam ;p Nie ma nowej relacji czy mamy wysyłać ekipę ratunkowa po Ciebie ;p
4.10.2012 13:26:00
Dzięki. Dla niektórych zakupienie biletu, noclegu itd. to właśnie największa filozofia. I dla tych osób jest ten blog. Druga sprawa, to ten blog jest raczej dla osób, które w Chinach jeszcze nie były i szukają ogólnych informacji przed pierwszą podróżą. I tak jestem zdumiony, że tak mało krytyki tutaj :) Dzięki wszystkim za wszystkie komentarze i miłe słowa! :)
Anonim (niezweryfikowany)
4.10.2012 12:01:00
Rozumiem, że części osób podoba się relacja, ale części nie i niech Ci pierwsi również szanują zdanie drugich. Zakup biletu, najtańszego posiłku i noclegu to żadna filozofia, zwłaszcza przy użyciu super wyszukiwarek i dokładnego przygotowania przed wyjazdem. Sztuką jest zobaczenie, zwiedzenie ciekawych rzeczy w krótkim czasie, odkrycie nowych miejsc, atrakcji. Nie musisz mnie zadowalać swoim opisem, relacją. Na pewno części osób Twoje uwagi się przydadzą, ale Ci co byli w tych rejonach na pewno czują pewne braki i nudę. Ja się pytam jaki sens na takie jeżdżenie po Chinach. I pewnie znowu odezwą się Ci co nigdzie nie byli i napiszą że marudzę... A ja lubię po prostu ciekawe promocje z Twojej strony i dlatego natrafiam na Twoje relacje, które są rozczarowujące (ok, poza ostanim Hong Kongiem) Pozdrawiam i ciekawej podróży.
2.10.2012 21:59:00
Wszystkich na raz nigdy nie zadowolę :) Cóż, taki typ relacji - pisze głównie o sprawach praktycznych, a nie opisuje atrakcje na miejscu.
Anonim (niezweryfikowany)
2.10.2012 20:30:00
a ja sie przylaczam do marudzacych.niestety ale cala relacja jest mdla.Gullin i okolice oferuja tyle atrakcji,a Ty oczywiscie zadnej nie opisales -patrz nie byles no ale znowu za to jaki hostel.
2.10.2012 17:16:00
hej dzieki wielkie za relacje- rewelacja! moje zdjecia tez sa takie dziwnie szare- jakby cale Chiny byly zakurzone!dopiero w Tybecie sie slonce w pelni pojawilo. ja bylam w maja i cale Chiny mialy jeden tydzien wolny- a masakro! tlumy wszedzie! ale mi smaka na chinszczyzne narobiles! ;-) pozdr, -e-rka
2.10.2012 17:04:00
Teraz jest święto, które trwa cały tydzień 1-7 października. Sztucznych ogni nie widziałem, ale miasta są pełne turystów, bo wszyscy mają wolne.
2.10.2012 16:17:00
Wlasnie mi sie przypomnialo - 1 pazdziernika Chinczycy obchodzili rocznice proklamowania ChRL. Widziales z tej okazji jakies wieksze zabawy? Pamietam, ze rok temu bedac w Hong Kongu mialem przyjemnosc widziec chyba najlepszy pokaz sztucznych ogni w zyciu, wiec zastanawia mnie co w tym czasie musi sie dziac w samych Chinach :)
2.10.2012 04:03:00
Poradnik o zakupie tanich biletach w Chinach będzie w ostatnim odcinku. Ale podsunę Ci adres ctrip.com - tam jest tanio.
Anonim (niezweryfikowany)
2.10.2012 01:50:00
Mam pytanko, skad takie ceny na przeloty wewnetrzne (do 200 zl). szukam przez skyscanner, tripsta, strony linii lotniczych etc i znajduje mi 3 lub 4 razy drożej.Szukam na listopad. Linie te same hainan lub eastern. o co kaman?
Anonim (niezweryfikowany)
2.10.2012 01:40:00
W HKG wszyscy mówią po angielsku, a pan był właśnie stąd .
Anonim (niezweryfikowany)
2.10.2012 00:13:00
A co sie stalo, ze nagle zniknely problemy jezykowo-logistyczne? Czyzby w tym rejonie uwazniej sluchali angielskiego na lekcjach? I dluuga pogaduszka w autobusie, po jakiemu?
Anonim (niezweryfikowany)
1.10.2012 22:57:00
A jak z pogodą, poza tym, że ciepło, bo po zdjęciach widać że niewiele tam słońca? Czy poprostu akurat tak wyszły foty.
1.10.2012 21:31:00
a u nas zrobilo sie zimno i pada :( dobrze ze moje wakacje juz za 1,5 miesiaca :) tym razem zatrzymales sie na dluzej i troche pozwiedzales - ci co narzekali na Twe tempo w poprzednich relacjach nie beda mieli sie tym razem do czego przyczepic :) mi sie relacja podoba - potrzebne dla mnie informacje w niej sa (ceny, przejazdy, noclegi)Co zobaczyc i ile czasu tam być to kazdy i tak ustala indywidualnie pozdrowienia z juz jesiennej Polski :)
Anonim (niezweryfikowany)
1.10.2012 19:54:00
Ten makaron to chyba był żywy ;)
Anonim (niezweryfikowany)
1.10.2012 19:32:00
To w Shanghaiu sie bedziesz odganial od naciagaczy na ceremonie parzenia herbaty i niby podrywajacych chinek na kawe, a takze "studentow" anglistyki ;)