od 15 lat pokazujemy jak oszczędzać na lotach ustaw powiadomienie
Daleka Azja Za Grosze. Odcinek 17: Ostatni dzień w Azji, powrót do Polski, podsumowanie podróży
opublikowano 23.01.2012 na blogu Podróże Admina Loter.pl

To już ostatni odcinek relacji z naszej podróży do Azji za grosze. Siedem krajów, czternaście lotów i to wszystko w trzy tygodnie. Przyznajemy, tempo zawrotne, ale i ile wrażeń i za jaką cenę! Za wszystkie bilety zapłaciliśmy w sumie 2335 PLN! Takie podróże wzbudzają emocje. Dość powiedzieć, że 16 odcinków relacji z podróży doczekało się ponad ośmiuset Waszych komentarzy.

To ostatni nasz lot liniami Cebu Pacific. Na szczęście obyło się bez żadnych opóźnień. Zależało nam na tym, ponieważ planowo mamy wylądowac w Manili przed 4:00 nad ranem. Ponieważ lotnisko w Manili uważane jest za jedno z najgorszych na świecie do nocowania, już wcześniej zarezerwowaliśmy hostel w centrum miasta, jeszcze na tę końcówkę nocy.  Szybka odprawa paszportowa i już jesteśmy przed terminalem. Nauczeni doświadczeniami z poprzednich wizyt w Manili, łapiemy oficjalną lotniskową taksówkę. Licznik działa bez zarzutu, przejazd do samego centrum kosztuje 200 pesos (około 15 PLN). Po całodniowym zwiedzaniu Tajpej, trzygodzinnym oczekiwaniu na lotnisku i dwugodzinnym locie jesteśmy wykończeni. W hostelu (Friendly Guesthouse) jesteśmy koło 5:00. Położony jest w samym centrum miasta przy Adriatico Street. W wyniku jakiegoś nieporozumienia, dostajemy trochę inny pokój niż zarezerwowaliśmy. W końcu okazuje się, że jest nawet lepszy, a cena zostaje ta sama. Mimo głośno pracujących klimatyzatorów błyskawicznie padamy ze zmęczenia. 

Na następny dzień mamy zaplanowane zwiedzanie Manili. Pierwszy raz jesteśmy tu za dnia i na  więcej niż tylko kilka godzin. Po odsypianiu poprzedniej nocy na miasto wychodzimy koło 13:00. Kierujemy się na północ w stronę parku Rizal. Po drodze zakupy i posiłek. Manila to zupełnie inne miasto w porównaniu z Tajpej, czy Singapurem. Bałagan, tłok, głośne tricykle i jeepneye. Widać też biedę. Jest sporo żebrzących dzieci. Co jakiś czas kierowcy tricykli namawiają nas na przewóz i oprowadzanie po mieście. My jednak cały czas poruszamy się na piechotę. W końcu docieramy do wielkiego, reprezentacyjnego parku Rizal. Już z daleka, z parku słyszymy muzykę. Gdy tam docieramy, okazuje się, że wokół stawu z fontanną wystawione są głośniki, a z nich... stare amerykańskie kolędy. Wrażenie jest na prwadę surrealistyczne. Gorąco, parno, palmy i rozbrzmiewające na cały park "God Rest Ye Merry, Gentlemen...".

Robimy krótki spacer dookoła parku a potem kierujemy się dalej na północ do Intramuros - czyli starego miasta. Intramuros to z hiszpańskiego "wewnątrz murów". Stare miasto w Manili rzeczywiście otoczone jest fortyfikacjami.

Widać wpływy hiszpańskich kolonizatorów. Tutaj znajduje się manilska katedra.

Kiedy wychodzimy z Intramuros zaczyna zachodzić słońce. Idziemy jeszcze na pocztę żeby zaopatrzyć się w znaczki na nasze pocztówki. W drogę powrotną do hostelu idziemy również na piechotę. Tym razem idziemy wzdłuż głównych ulic Bonifacio Drive i Roxas Boulevard. Jest już zupełnie ciemno. Przed wyjazdem odradzano nam nocnych wycieczek po Manili. My jednak czujemy się zupełnie bezpiecznie. Nikt nas nie zaczepia, nie kręcą się żadne typy spod ciemnej gwiazdy. Po ponadgodzinnym spacerze docieramy z powrotem na Adriatico Street. To ostatni wieczór w Azji. W okolicznym centrum handlowym zaopatrujemy się w różne lokalne produkty, które chcemy przywieźć do Polski. Zmęczeni wracamy do hostelu. Swoją droga świetne miejsce!  W hostelu, na chyba na 5-6 jest piętrze jest kuchnia, duży "common room" i taras z którego roztacza się efektowny widok na ulice i wieżowce centrum Manili. Miejsce pełne jest "backpackersów" z całego świata. Za pokój dla trzech osób zapłaciliśmy około 25-30 PLN od osoby za dobę. Wieloosobowe "dormy" są tańsze. Wieczorne pisanie pocztówek, ostatnie filipińskie piwo i idziemy spać.

Wylot mamy o 15:40. Na lotnisku na wszelki wypadek chcemy być koło 12:30. Z hostelu wychodzimy koło 11:30. Szybko łapiemy taksówkę i bez problemu dojeżdżamy do międzynarodowego terminalu 1. Po wejściu do hali odlotów od razu rzuca się w oczy ogromna kolejka do odprawy ciągnąca się niemal przez cały terminal. Jak to zwykle w takich sytuacjach bywa, jest to nasza kolejka... Na szczęście porusza się dość szybko. Kiedy zbliżamy się już do końca, zatrzymuje nas kontrola wagi bagażu i... ubioru. Jesteśmy proszeni o założenie długich spodni oraz nakryć zasłaniających ramiona. Takie reguły przy odprawie w Saudi Arabian Airlines. Po parunastu minutach mamy rękach karty pokładowe na loty Manila - Rijad i Rijad - Londyn Heathrow. Ostatnie wrażenia z Filipin nie są niestety przyjemne. O "opłacie wylotowej", która wynosi około 70 PLN wiedzieliśmy. Ale bardzo nas zaskoczył brak możliwości płacenia kartą. Tym bardziej, że odlatujący z tego samego terminalu tydzień wcześniej Mateusz, relacjonował nam, że zapłacił kartą i gotówka nie będzie potrzebna. No upewnieniu się jeszcze w innym miejscu czy na pewno nie można płacic kartą, niestety musieliśmy pobrać pieniądze z bankomatu (prowizja ponad 30 PLN!). Czarę goryczy przelał widok Brytyjczyka płacącego kartą w tym samym okienku, w którym wcześniej nie nie chciano jej od nas przyjąć... Kontrola bezpieczeństwa i bagażu podręcznego przebiegła sprawnie. Co zaskakujące, kolejna taka kontrola robiona przez załogę pokładową Saudi Arabian Airlines odbywa się tuż przed wejściem do samolotu. Widać Saudyjczycy nie do końca ufają filipińskiej skrupulatności... Nasz "Jumbo Jet" do Rijadu odlatuje zgodnie z rozkładem. I znów podobne wrażenie jak przy okazji lotu z Dżeddy do Manili. Samolot dość wiekowy i wypełniony po ostatnie miejsce. Lot przebiega bardzo szybko. W środku nocy lądujemy w Rijadzie. Lotnisko robi dużo lepsze wrażenie niż to w Dżeddzie. Jest większe i ogólnie przyjaźniejsze do poruszania się. Co nas zaskoczyło, to pełny posiłek serwowany przez Saudi Arabian Airlines na lotnisku, dla pasażerów czekających ponad 4 godziny na lot do Londynu. Kolejny lot na szczęście również bez opóźnień. Powtórka sprzed trzech tygodni. Na trasie między Arabią Saudyjską a Londynem nowy Boeing 777. Bardzo dużo wolnych miejsc. Właściwie każdy pasażer mógł spokojnie położyć się na 3 lub 4 siedzeniach i wygodnie przespać cały lot do Anglii. Niestety przez prawie cały lot towarzyszyły nam niewielkie turbulencje.

Jesteśmy z powrotem w Europie. Ulga? Raczej nie. Azja Południowo-Wschodnia ma swoją bardzo przyciągającą specyfikę. W Europie na pewno jest drożej. Na ziemię sprowadza nas choćby cena za przejazd metrem z lotniska Heathrow do centrum miasta. I znów jesteśmy na Oxford Street. Krótki spacer, zakupy, wizyta w kawiarence internetowej i ruszamy na przystanek easyBusa. Tym razem nie korzystamy z lotniska Stansted, tylko Luton. Po około godzinie jazdy docieramy na miejsce. Przepakowanie bagażu, odprawa i ruszamy na górę na kontrolę bezpieczeństwa. Kiedy w skanerze bagażu znika moja kurtka, polar, plecak i saszetka z dokumentami,  odzywa się głośny alarm pożarowy. Natychmiast rozpoczyna się ewakuacja całego budynku. Musze przyznać, ze nie bardzo uśmiecha mi się wychodzić na zimną, wietrzną pogodę w samym t-shircie. Niestety, mus to mus. Pracownicy lotniska każą mi zostawić wszystko w skanerze i kierować się ze wszystkimi do wyjścia. Udaje mi się tylko złapać saszetkę z dokumentami.  Na szczęście moi współtowarzysze podróży pożyczają mi kurtkę. Pod terminalem stoimy około 15 minut. W tym czasie przyjeżdża straż pożarna, policja, karetka. Jak to zwykle bywa, był to fałszywy alarm. Szybko wracamy do terminalu. Śpieszę się, by być pierwszy przy skanerze bagażu. Na szczęście wszystkie moje rzeczy czekają na mnie pod okiem pracowników lotniska. Nasz Wizz Air do Łodzi nie ma opóźnienia. Samolot wypełniony jest niemal do ostatniego miejsca. Po dwóch i pół godzinach lotu lądujemy w Polsce. I znów wszystko się udało! Nasz wielka azjatycka przygoda dobiega końca. Został tylko pociąg do Warszawy. Zmęczeni, ale szczęśliwi wracamy do domu.


PODSUMOWANIE

KOSZT

Bilety lotnicze 

Tak jak już wcześniej pisaliśmy, na bilety lotnicze wydaliśmy w sumie po 2335 PLN. Ponadprogramowo wydaliśmy ok. 170 PLN na loty w obie strony z Manili na Palawan. . W sumie więc 2505 PLN


Opłaty wylotowe

Musieliśmy również zapłacić około 200 PLN opłat wylotowych z Manili (3 wyloty za granicę). 


Transport lądowy i wodny

Na autobusy i tricykle na Filipinach (pętla na Luzonie) w sumie wydaliśmy około 140 PLN. Na Tajwanie Koszt autobusu z Tajpej do Kaohsiung i z powrotem to około 60 PLN. Nasz powrót "tajwańskim TGV" to była ekstrawagancja, tak więc podajemy ile normalnie sa taka podóz się płaci. Do tego dochodzi jeszcze autobus z Brunei do Miri za około 35 PLN i prom z Kota Kinabalu do Brunei za około 40 PLN. Czyli w sumie około 265 PLN

Noclegi

Z noclegów korzystaliśmy: w Poznaniu (1 noc - 40 PLN), Londynie (1 noc - 52 PLN), Baguio (1 noc - 30 PLN), Bontoc (hotel 1 noc - 20 PLN) Puerto Princesa (2 noce - 50 PLN), Sabang (bungalow 3 noce - 70 PLN), Kota Kinabalu (1 noc - 9 PLN), Brunei (1 noc - 25 PLN), Kuala Lumpur (2 noce - 26 PLN), Singapur (1 noc - 30 PLN), Manila (2 noce - 55 PLN), Tajpej (3 noce - 120 PLN). W sumie na noclegi wydaliśmy 527 PLN.


Wyżywienie

To najtrudniej policzyć. W Azji Południowo-Wschodniej wyżywienie generalnie jest bardzo tanie. Dziennie można spokojnie liczyć około 15-20 PLN. W ciągu trzech tygodni (doliczając droższe wyżywienie po drodze w Londynie oraz odejmując darmowe wyżywienie w samolotach Saudi Arabian Airlines) daje to nam około 400 PLN


Dojazdy z/na lotniska 

Ceny dojazdów z/na lotniska bardzo różnią się w zależności od kraju i miasta. W Londynie na easyBusa trzeba było wydać koło 30-40 PLN, na Filipinach zaś na tricykla około 1 PLN. W sumie liczymy około 180 PLN.


W SUMIE

W sumie za bilety lotnicze, opłaty wylotowe, transport lądowy i morski, noclegi, wyżywienie, dojazdy na/z lotniska, wydaliśmy ok. 4080 PLN.

Do tego trzeba doliczyć tak zwane przyjemności. Wstępy, pamiątki, piwo w knajpie itp.


LICZBY

14 - lotów
6 - linii lotniczych
7 - odwiedzonych krajów
23 - dni w podróży
40000 - kilometrów w podróży
812 - Wasze komentarze! 


PODZIĘKOWANIA

Chcielibyśmy podziękować wszystkim którzy wspierali naszą podróż. Dziękujemy wszystkim czytelnikom. Dziękujemy za wszystkie komentarze! Różniez za te sceptyczne co do naszego stylu podróżowania. Cieszymy się, ze sprowokowaliśmy dyskusje na ten temat. 

Dziękujemy:
Pawłowi - za zorganizowanie bardzo sympatycznego wieczoru w Poznaniu
Jessy i Eiwanowi - za świetne ugoszczenie nas w Miri
Desmondowi - za ponowne ugoszczenie w Kuala Lumpur
Wilsonowi - za ugoszczenie nas przez trzy dni na Tajwanie 

komentarze

Anonim (niezweryfikowany), ndz., 02/19/2012 - 01:08
komentarz
HEJKA! Relacja fajna, glownie w koncu chodzi o uzmyslowienie nam, mozna jednak za niewielka kaske swiat obleciec.:)) Opisy samych szczegolow wypraw i poszczegolnych krajow sa na tysiacach innych stron z detalami. Chcialem tylko zapytac admina jak bylo z transferem w Saudi Arabia, rozumiem, ze w strefie tranzytowej przy oczekiwaniu na kolejny lot nie bylo zadnych problemow ani nikt nie robil Wam problemow wizowych, bo przeciez niepotrzebne w tej sytuacji.:))Ale musieliscie cos wczesniej ustalac czy jak, bo mam tez mozliwosc leciec przez z tytulu dobrej ceny i zastanawiam sie, czy skorzystac? Mogliscie normalnie pochodzic po jakies strefie DUTY FREE, porobic zakupy, poszwedac sie po knajpkach itp, czy tylko siedzenie w lounge? Pozdro i szacun, Art.
Anonim (niezweryfikowany), sob., 01/28/2012 - 16:57
komentarz
Heh. Ja to nie jestem pewien czy można przeżyć tyle dni bez bagażu nadawanego :) Co robicie np. z nożem, widelcem, szamponem? Kupujecie za każdym razem po wylądowaniu a potem wyrzucacie przed odprawą w następne miejsce? Jest na to jakiś "patent". No bo niestety, wydaje mi się że na taką wyprawę to parę rzeczy które są zabronione na pokładzie trzeba po prostu mieć. Rozumiem że w Waszym przypadku również temu służyła jedna nadawana walizka.
Anonim (niezweryfikowany), pt., 01/27/2012 - 13:00
komentarz
Wg mnie troche na sile zaniżacie kwote łączna za przeloty. Nie uwzględniacie w kosztach ani bagazu (mimo ze taki był), ani opłaty za płatność kartą (jezeli uzywaliscie tych co wspomnieliscie to koszty byly) ani transferow miedzy lotniskami (tez uczciwie byloby podac)
Anonim (niezweryfikowany), pt., 01/27/2012 - 05:13
komentarz
bardzo miło się czytało, pozdrawiam
Anonim (niezweryfikowany), śr., 01/25/2012 - 13:10
komentarz
dziekuję ! Jesteście bardzo inspirujący...pozdrawiam i gratulujemy !
Anonim (niezweryfikowany), wt., 01/24/2012 - 20:42
komentarz
Gratuluje !
Anonim (niezweryfikowany), wt., 01/24/2012 - 16:37
komentarz
:) pozdrowienia ze sri lanki
Anonim (niezweryfikowany), wt., 01/24/2012 - 13:59
komentarz
W takim razie będę Was dalej czytał. pozdrawiam :)
Anonim (niezweryfikowany), wt., 01/24/2012 - 13:19
komentarz
Jak podajecie eskapada trwala 3 tygodnie, a tekst pisaliscie ponad 2 miesiace. Zeszloroczna relacja byla duzo lepiej nastawiona na czytelnika. pozdrawiam
Anonim (niezweryfikowany), wt., 01/24/2012 - 13:13
komentarz
Relacja strasznie kiepska. Rok temu czytalem z przyjemnoscia. Brak jakiejkolwiek regularnosci w pisaniu. Straciliscie czytelnika
Anonim (niezweryfikowany), wt., 01/24/2012 - 01:36
komentarz
Jakie Państwa odwiedziliście i jakimi liniami się poruszaliście (air asia?) Jakaś jazda busami i pociągami po krajach czy tylko miasta i okolica w której lądowaliście? A i gdzie jest cała relacja, nie tylko z ostatniego dnia?
Anonim (niezweryfikowany), pon., 01/23/2012 - 22:19
komentarz
e tam. tajwańskie TGV - 120 zł, prowizja z bankomatu ....to dwa przykłady z pamięci. Wycieczka extra ale koszty zaniżone. Azja za grosze - wg. Waszej kalkulacji - czterysta tysięcy groszy, a mnie to się wydaje że dużo więcej.
Anonim (niezweryfikowany), pon., 01/23/2012 - 22:12
komentarz
30 zł prowizji bez przesady są większe wtopy. Nigdy takich reczy do końca nie da się przewidzieć. A trasa fajna tyle że na 2 miechy i wtedy jest ok.
Anonim (niezweryfikowany), pon., 01/23/2012 - 21:18
komentarz
a przemieszczanie się po lądzie? coś tam było no nie? jakiś pociąg jakiś autobus, coś chyba też o jakieś łodzi pisaliście. A koszty wiz, wjazdów wyjazdów? Ile to kosztowało? Czy naprawdę z konta Wam zeszło mniej niż 4 tysiące? To faktycznie bardzo mało jak na trzy tygodnie w Azji! Z własnego doświadczenia wiem, że jak policzę koszty moich wycieczek w ten sposób jak Wy w tekście to wychodzi malutko. No ale jak zapoznam się z wyciągiem z konta no to już ho ho! Nie ma jednak co gadać - wyprawa bardzo ciekawa.
Anonim (niezweryfikowany), pon., 01/23/2012 - 20:04
komentarz
super, gratuluje!
Anonim (niezweryfikowany), pon., 01/23/2012 - 19:42
komentarz
Uczestnicy Poznańskiego spotkania cieszą się, że mogli poznać ekipę Letera.pl i wpisać się w początek wyprawy:D dziękuję za super relację, czytało się ją z ciekawością i z niecirpliwością oczekiwało każdej kolejnej części. Inspirujący jest fakt, że w tak ciekawy sposób dzielicie się swoją pasją :)Pozdrawiam Monika:)
Anonim (niezweryfikowany), pon., 01/23/2012 - 18:53
komentarz
Świetna podróż - zazdroszczę :)
Anonim (niezweryfikowany), pon., 01/23/2012 - 18:29
komentarz
ACTA usunęło komentarz..
Anonim (niezweryfikowany), pon., 01/23/2012 - 17:35
komentarz
yeah :) super!!! Za tydzień lecę na Filipiny :)
admin, sob., 01/28/2012 - 19:17
komentarz
Jedliśmy zawsze na mieście. W Azji Południowo-Wschodniej jest bardzo tanio. Więc nie potrzebne nam były żadne widelce ani noże. Szampon mieliśmy w pojemniczkach ponizej 100 ml. A jak nam się skończył to zrzucilismy sie po zlotówce na nowy :)
admin, pt., 01/27/2012 - 13:39
komentarz
Transfery między lotniskami doliczyliśmy. Jest cały akapit "Dojazdy z/na lotniska" w kalkulacji. Co do opłat za kartę, to w tylko kilku przypadkach rzeczywiście mogły być takie wydatki, ale w Azji są to naprawdę minimalne koszty i właściwie niezauważalnie wpływają na całkowity koszt biletów. Łączną cenę biletów liczyliśmy z "total" ze wszystkich screenów (http://www.loter.pl/daleka-azja-za-grosze-plan-podrozy) Mam wrażenie, że w tym przypadku szukasz dziury w całym. Co do kosztu bagażu to wyraźnie pisaliśmy, że bagaż nadawany miała tylko jedna osoba, trzy nie miały. Celem Lotera jest pokazanie, za ile można odbyć taką podróż, a bez bagażu nadawanego spokojnie można.
admin, wt., 01/24/2012 - 13:31
komentarz
Dziękujemy za feedback. W kolejnej relacji postaramy się być bardziej regularni i punktualni.
admin, wt., 01/24/2012 - 13:16
komentarz
No niestety ostatnie dwa odcinki były opóźnione. Wszystkich niestety nigdy nie da się zadowolić.
admin, wt., 01/24/2012 - 02:41
komentarz
W głównym menu strony jest zakładka "Daleka Azja Za Grosze"
admin, wt., 01/24/2012 - 00:36
komentarz
Masz rację, zapomnieliśmy o transporcie lądowym. Duże wydatki to to nie były, ale oczywiście warto o nich napisać. Już uzupełniamy kalkulację.
admin, pon., 01/23/2012 - 21:25
komentarz
Do żadnego z krajów w których byliśmy, nie były wymagane wizy. Ach, nie doliczyliśmy kosztu wylotów z Manili...Niestety to dodatkowe 200 PLN, bo trzy razy wylatywaliśmy z Manili za granicę (kosztorys już zaktualizowany).
admin, pon., 01/23/2012 - 19:10
komentarz
admin usunął komentarz bo błąd już został poprawiony :)
komentarz
rewelacyjna wycieczka i pewnie wspomnienie na całe życie...
JGK, pon., 01/23/2012 - 18:58
komentarz
Congratzzz. BTW Fajnie było sie spotkać w Luton na lotnisku. Miałem fart bo byłem już po kontroli bezpieczeństwa i w mojej części terminalu było tylko ogłoszenie o tym ze wystapił pozar w drugiej czesci terminala i żeby pozostać na miejscu :D Także ominęło mnie wyskakiwanie na zewnątrz :)
Daleka Azja Za Grosze. Odcinek 17: Ostatni dzień w Azji, powrót do Polski, podsumowanie podróży
Anonim (niezweryfikowany)
19.02.2012 01:08:00
HEJKA! Relacja fajna, glownie w koncu chodzi o uzmyslowienie nam, mozna jednak za niewielka kaske swiat obleciec.:)) Opisy samych szczegolow wypraw i poszczegolnych krajow sa na tysiacach innych stron z detalami. Chcialem tylko zapytac admina jak bylo z transferem w Saudi Arabia, rozumiem, ze w strefie tranzytowej przy oczekiwaniu na kolejny lot nie bylo zadnych problemow ani nikt nie robil Wam problemow wizowych, bo przeciez niepotrzebne w tej sytuacji.:))Ale musieliscie cos wczesniej ustalac czy jak, bo mam tez mozliwosc leciec przez z tytulu dobrej ceny i zastanawiam sie, czy skorzystac? Mogliscie normalnie pochodzic po jakies strefie DUTY FREE, porobic zakupy, poszwedac sie po knajpkach itp, czy tylko siedzenie w lounge? Pozdro i szacun, Art.
28.01.2012 19:17:00
Jedliśmy zawsze na mieście. W Azji Południowo-Wschodniej jest bardzo tanio. Więc nie potrzebne nam były żadne widelce ani noże. Szampon mieliśmy w pojemniczkach ponizej 100 ml. A jak nam się skończył to zrzucilismy sie po zlotówce na nowy :)
Anonim (niezweryfikowany)
28.01.2012 16:57:00
Heh. Ja to nie jestem pewien czy można przeżyć tyle dni bez bagażu nadawanego :) Co robicie np. z nożem, widelcem, szamponem? Kupujecie za każdym razem po wylądowaniu a potem wyrzucacie przed odprawą w następne miejsce? Jest na to jakiś "patent". No bo niestety, wydaje mi się że na taką wyprawę to parę rzeczy które są zabronione na pokładzie trzeba po prostu mieć. Rozumiem że w Waszym przypadku również temu służyła jedna nadawana walizka.
27.01.2012 13:39:00
Transfery między lotniskami doliczyliśmy. Jest cały akapit "Dojazdy z/na lotniska" w kalkulacji. Co do opłat za kartę, to w tylko kilku przypadkach rzeczywiście mogły być takie wydatki, ale w Azji są to naprawdę minimalne koszty i właściwie niezauważalnie wpływają na całkowity koszt biletów. Łączną cenę biletów liczyliśmy z "total" ze wszystkich screenów (http://www.loter.pl/daleka-azja-za-grosze-plan-podrozy) Mam wrażenie, że w tym przypadku szukasz dziury w całym. Co do kosztu bagażu to wyraźnie pisaliśmy, że bagaż nadawany miała tylko jedna osoba, trzy nie miały. Celem Lotera jest pokazanie, za ile można odbyć taką podróż, a bez bagażu nadawanego spokojnie można.
Anonim (niezweryfikowany)
27.01.2012 13:00:00
Wg mnie troche na sile zaniżacie kwote łączna za przeloty. Nie uwzględniacie w kosztach ani bagazu (mimo ze taki był), ani opłaty za płatność kartą (jezeli uzywaliscie tych co wspomnieliscie to koszty byly) ani transferow miedzy lotniskami (tez uczciwie byloby podac)
Anonim (niezweryfikowany)
27.01.2012 05:13:00
bardzo miło się czytało, pozdrawiam
Anonim (niezweryfikowany)
25.01.2012 13:10:00
dziekuję ! Jesteście bardzo inspirujący...pozdrawiam i gratulujemy !
Anonim (niezweryfikowany)
24.01.2012 20:42:00
Gratuluje !
Anonim (niezweryfikowany)
24.01.2012 16:37:00
:) pozdrowienia ze sri lanki
24.01.2012 14:11:00
bardzo nam miło :)
Anonim (niezweryfikowany)
24.01.2012 13:59:00
W takim razie będę Was dalej czytał. pozdrawiam :)
24.01.2012 13:31:00
Dziękujemy za feedback. W kolejnej relacji postaramy się być bardziej regularni i punktualni.
Anonim (niezweryfikowany)
24.01.2012 13:19:00
Jak podajecie eskapada trwala 3 tygodnie, a tekst pisaliscie ponad 2 miesiace. Zeszloroczna relacja byla duzo lepiej nastawiona na czytelnika. pozdrawiam
24.01.2012 13:16:00
No niestety ostatnie dwa odcinki były opóźnione. Wszystkich niestety nigdy nie da się zadowolić.
Anonim (niezweryfikowany)
24.01.2012 13:13:00
Relacja strasznie kiepska. Rok temu czytalem z przyjemnoscia. Brak jakiejkolwiek regularnosci w pisaniu. Straciliscie czytelnika
24.01.2012 02:41:00
W głównym menu strony jest zakładka "Daleka Azja Za Grosze"
Anonim (niezweryfikowany)
24.01.2012 01:36:00
Jakie Państwa odwiedziliście i jakimi liniami się poruszaliście (air asia?) Jakaś jazda busami i pociągami po krajach czy tylko miasta i okolica w której lądowaliście? A i gdzie jest cała relacja, nie tylko z ostatniego dnia?
24.01.2012 00:36:00
Masz rację, zapomnieliśmy o transporcie lądowym. Duże wydatki to to nie były, ale oczywiście warto o nich napisać. Już uzupełniamy kalkulację.
Anonim (niezweryfikowany)
23.01.2012 22:19:00
e tam. tajwańskie TGV - 120 zł, prowizja z bankomatu ....to dwa przykłady z pamięci. Wycieczka extra ale koszty zaniżone. Azja za grosze - wg. Waszej kalkulacji - czterysta tysięcy groszy, a mnie to się wydaje że dużo więcej.
Anonim (niezweryfikowany)
23.01.2012 22:12:00
30 zł prowizji bez przesady są większe wtopy. Nigdy takich reczy do końca nie da się przewidzieć. A trasa fajna tyle że na 2 miechy i wtedy jest ok.
23.01.2012 21:25:00
Do żadnego z krajów w których byliśmy, nie były wymagane wizy. Ach, nie doliczyliśmy kosztu wylotów z Manili...Niestety to dodatkowe 200 PLN, bo trzy razy wylatywaliśmy z Manili za granicę (kosztorys już zaktualizowany).
Anonim (niezweryfikowany)
23.01.2012 21:18:00
a przemieszczanie się po lądzie? coś tam było no nie? jakiś pociąg jakiś autobus, coś chyba też o jakieś łodzi pisaliście. A koszty wiz, wjazdów wyjazdów? Ile to kosztowało? Czy naprawdę z konta Wam zeszło mniej niż 4 tysiące? To faktycznie bardzo mało jak na trzy tygodnie w Azji! Z własnego doświadczenia wiem, że jak policzę koszty moich wycieczek w ten sposób jak Wy w tekście to wychodzi malutko. No ale jak zapoznam się z wyciągiem z konta no to już ho ho! Nie ma jednak co gadać - wyprawa bardzo ciekawa.
Anonim (niezweryfikowany)
23.01.2012 20:04:00
super, gratuluje!
Anonim (niezweryfikowany)
23.01.2012 19:42:00
Uczestnicy Poznańskiego spotkania cieszą się, że mogli poznać ekipę Letera.pl i wpisać się w początek wyprawy:D dziękuję za super relację, czytało się ją z ciekawością i z niecirpliwością oczekiwało każdej kolejnej części. Inspirujący jest fakt, że w tak ciekawy sposób dzielicie się swoją pasją :)Pozdrawiam Monika:)
23.01.2012 19:15:00
rewelacyjna wycieczka i pewnie wspomnienie na całe życie...
23.01.2012 19:10:00
admin usunął komentarz bo błąd już został poprawiony :)
JGK
23.01.2012 18:58:00
Congratzzz. BTW Fajnie było sie spotkać w Luton na lotnisku. Miałem fart bo byłem już po kontroli bezpieczeństwa i w mojej części terminalu było tylko ogłoszenie o tym ze wystapił pozar w drugiej czesci terminala i żeby pozostać na miejscu :D Także ominęło mnie wyskakiwanie na zewnątrz :)
Anonim (niezweryfikowany)
23.01.2012 18:53:00
Świetna podróż - zazdroszczę :)
Anonim (niezweryfikowany)
23.01.2012 18:29:00
ACTA usunęło komentarz..
Anonim (niezweryfikowany)
23.01.2012 17:35:00
yeah :) super!!! Za tydzień lecę na Filipiny :)
23.01.2012 17:32:00
dzięki za fajną relację:)