od 15 lat pokazujemy jak oszczędzać na lotach ustaw powiadomienie
Tanimi Liniami Dookoła Świata! Odcinek 21: Batu Caves, pożegnanie z Malezją i powrót do Polski
opublikowano 22.03.2011 na blogu Podróże Admina Loter.pl

Po miesiącu szalonej podóży przez cztery kontynenty, moja niezwykła przygoda dobiega końca. Ostatnie dni spędzam w Kuala Lumpur i okolicach. Mieszkam u Malezyjczyków, tak więc mam okazję "od środka" poznać ich zwyczaje i kulturę. Przedostatniego dnia mojego pobytu wybieramy się do Batu Caves - jednej z największych i najbardziej efektownych atrakcji Kuala Lumpur. Batu Caves to kompleks ogromnych jaskiń znajdujących się na przedmieściach miasta. To również bardzo ważny cel pielgrzymek dla Hindusów. Znajdują się tam świątynie oraz 43-metrowa, złota figura hinduskiej bogini Murugan. Do jaskiń prowadzą schody liczące 272 stopnie. 

Schody do jaskini opanowane zostały przez małpy! Trzeba uważać, bo te bardzo niegrzeczne zwierzęta lubią zabierać różne przedmioty mijającym je turystom. Łupem najczęściej padają siatki z jedzeniem, lub pamiątkami. Sam byłem świadkiem zabawnej sytuacji, kiedy amerykański turysta gonił małpę, która właśnie zabrała mu kupione w okolicznym sklepie pamiątki. 

Po kilkunastominutowej wspinaczce docieramy do jaskiń. Są ogromne, wysokość stropu to ponad 100 metrów! Wewnątrz znajduje się kilka świątyń/ołtarzy - miejsc kultu hinduistów. 

Wszystko, od jaskiń, po schody i figurę bogini jest orgomne i robi ogromne wrażenie. Batu Caves to właściwie ostatni punkt programu zwiedzania Kuala Lumpur. Po południu z moim znajomym wybieramy się do centrum sportowego pograć w badmintona - narodowy sport Malezyjczyków. To właśnie oni i Chińczycy zdominowali światowe rankingi tej niezwykle efektownej dyscypliny. Sam przez kilka lat trenowałem badmintona wyczynowo, tak więc bez obaw, wstydu nie przyniosłem ;). Następnego dnia cała Malezja oszalała ze szczęścia, kiedy ich rodak Lee Choing Wei wygrał prestiżowy turniej All England pokonując w finale odwiecznego rywala z Chin. Ostatni dzień zleciał na odpoczynku i przygotowaniach do wyjazdu. Na pożegnanie wybraliśmy się do tzw. Japanese Buffet Restaurant. To rodzaj restauracji, w której płacimy określoną kwotę i w formie szwedzkiego stołu możemy jeść co tylko chcemy. Za wejście do tego typu restauracji w Kuala Lumpur trzeba zapłacić od około 30 do 120 PLN. Ogromny wybór azjatyckich potraw! Chyba nie muszę mówić jaka do gratka dla wielbiciela tamtejszych smaków! Znajomi zajadają się moimi "ulubionymi" lodami z... fasolą.

Wylot z Kuala Lumpur tuż po północy. Na lotnisko przyjeżdżam więc późnym wieczorem. Szybka odprawa przy stanowisku self check-in. Polecam szczególnie tym, którzy nie chcą się za bardzo chwalić wagą bagażu podręcznego ;). Z moim 10 kilogramowym bagażem (dozwolone 7 kg) bez problemu przechodzę przez kontrolę bezpieczeństwa i docieram do wyznaczonej bramki. Już widzę, że znowu będzie ciasno. Moje podejrzenia potwierdzają się w samolocie. Duży Airbus A340 w barwach Oakland Riders (amerykański zespół footbolowy, którego Air Asia jest sponsorem) wypełniony jest do ostatniego miejsca. Startujemy zgodnie z rozkładem. Za oknem światła wielkiej, prawie 5-milionowej aglomeracji Kuala Lumpur. Przede mną prawie 14 godzinny lot do Londynu! Na szczęście miejsca na nogi, tak jak we wszystkich samolotach Air Asii, jest sporo. Mogę całkowicie wyprostować nogi pod siedzeniem przede mną. Po około godzinie lotu, światła w samolocie zostają przygaszone. Udaje się na kilka godzin usnąć. Wschód słońca łapiemy gdzieś nad Azją Środkową. Chmury podświetla piękna różowa poświata.

Lot przebiega bez żadnych nieprzyjemnych przygód. Z okna obserwuję szczyty Kaukazu, potem wybrzeże Morza Czarnego, Krym a wkrótce również zaśnieżone pola uprawne Polski. Zachodnią Europę przykrywają chmury. Tak też jest w Stansted. Lądujemy w gęstej mgle. Przez plecy przechodzą mi ciarki. Dokładnie miesiąc temu z Londynu Stansted wyruszyłem na zachód do Nowego Jorku. W tym momencie, przylatując ze wschodu, zamknąłem całe kółko dookoła świata! Nie ma jednak czasu na świętowanie. Następny lot za godzinę i 40 minut! Na szczęście lot z Kuala Lumpur bez opóźnień. Spokojnie i szybko przechodzę odprawę paszportową i przez halę przelotów kierują się z powrotem do kontroli bezpieczeństwa. Tu w kolejce stoję jakieś 20 minut. Wszystko jest pod kontrolą. Kiedy w końcu docieram do mojej bramki, do boardingu zostało jeszcze około 20 minut. Lecę starym poczciwym Ryanairem do Sztokholmu Skavsta. Również tutaj udaje mi się uniknąc kontroli bagażu. W tym przypadku problem mógłby być jedynie z wymiarami, bo dopuszczalna maksymalna waga to 10 kilogramów. Pracownicy Ryanaira na lotnisku Stansted znani są ze swojej skrupulatności... Od razu czuję, ze wróciłem do Europy. Samolot niemal pusty. Pierwszy raz nie ma kompletu (lub prawie kompletu) od opuszczenia Europy na pokładzie Iceland Express! Za oknem śnieżno-zimowy krajobraz Szwecji. 

Na lotnisku Skavsta mam ponad 6-godzinną przesiadkę. Kolejny lot liniami Wizz Air do Poznania dopiero o 17:15. Swoją drogą, miałem lecieć do Łodzi, ale trasa Sztokholm Skavsta - Łódź została zlikwidowana około 10 godzin po tym jak kupiłem bilet. Zaproponowano mi zwrot pieniędzy (jakieś 30 PLN), przyznanie kredytu (jakieś 30 PLN) na zakup kolejnego lotu, bądź zmianę trasy. Wybór padł na Poznań - najwygodniejszy dojazd do Warszawy. Niestety za bilet kolejowy z Poznania do Warszwy płace kilkakrotnie więcej niż za bilet z Łodzi do Warszawy. Tego Wizz Air niestety już nie pokrywa. Cóż, urok i ryzyko latania tanimi liniami lotniczymi za 30 PLN ;). Podczas 6-godzinnego postoju w Skavsta, decyduję się na krótką wycieczkę do okolicznego miasta - Nykoping. Bilet na lokalny autobus kosztuje około 12 PLN w jedną stronę. Przejazd trwa około 15 minut. Ehh Szwecja... Kilka godzin spędzam spacerując ulicami małego, choć urokliwego miasteczka. 
 

Jakże inne klimaty w porównaniu z Azją Południowo-Wschodnią! Z jednej strony jest zimno i śnieżnie, ale z drugiej ogarnia mnie miłe swojskie uczucie powrotu do domu, w moje strony. Na lotnisko docieram jakieś półtorej godziny przed odlotem. Airbus A320 Wizz Aira również w połowie pusty. Zmęczony przesypiam większą część lotu. Budzą mnie promienie zachodzącego słońca w momencie kiedy samolot znad Bałtyku wlatuje nad Polskę. 

Pode mną w pięknej czerwonej poświacie zachodzącego słońca nadbrzeżne jeziora Bukowo i Jamno pod Koszalinem. Jestem w domu! 

W kolejnym, już ostatnim odcinku bloga, zapraszam na obszerne podsumowanie całej podóży :) 

komentarze

Anonim (niezweryfikowany), wt., 03/29/2011 - 14:05
komentarz
Naprawdę świetnie się czytało :)
Anonim (niezweryfikowany), sob., 03/26/2011 - 09:49
komentarz
Wejdzcie tu http://zbieram-na-ny.blog.pl pomagam kuzynce w spelnieniu marzenia:)
Anonim (niezweryfikowany), pt., 03/25/2011 - 04:41
komentarz
Hey! This is Jade again! Batu caves is so fun isn't it? I was chased by monkeys both times that I went to visit it! The ice and beans is called ice kachang besically meaning crunchy ice XD
Anonim (niezweryfikowany), czw., 03/24/2011 - 20:09
komentarz
genialna podróż, świetnie opisana i cudowne zdjęcia. jeśli będziesz wrzucać zdjęcia na jakiś serwer to dorzuć do następnego wpisu link. mam pytanie, czy równie łatwo można by odbyć taką podróż w dwie osoby? mam na myśli utrzymanie cen biletów, znajdywanie miejsc do spania? chodzi mi o to czy według Ciebie podobna podroż w dwie osoby napotkałaby problemy których Ty uniknąłeś.
Anonim (niezweryfikowany), czw., 03/24/2011 - 18:47
komentarz
Niesamowite. Przeczytałem wszystkie wpisy n.t. podróży i jestem pełen podziwu. Zawsze wydawało mi się, że podróż dookoła świata, to rozrywka zarezerwowana dla milionerów ;-). Jeśli to nie problem, to fajnie byłoby przygotować taki skrócony poradnik dla osób, które chciałyby polecieć dookoła świata i nigdy tego nie robiły. Jak tylko wejdę w posiadanie odpowiednich, minimalnych środków finansowych i wystarczającej wiedzy, to też ruszam w podróż. To jedno z moich marzeń życia :-D.
Anonim (niezweryfikowany), czw., 03/24/2011 - 14:28
komentarz
Miałeś doskonały pomysł z tą wyprawą, sam tez bym się wybrał w taką podróż, gdym tylko dostał więcej, niż 2 tygodnie urlopu. Już bym siedział w samolocie ... za 3 EUR :) czas na podsumowanie! Witam w Ojczyźnie!
Anonim (niezweryfikowany), śr., 03/23/2011 - 23:03
komentarz
Od miesiąca śledzę uważnie każdy odcinek Twojej niesamowitej podróży . Gratulacje , jesteś Wielki !!! Zazdroszczę tego co zobaczyłeś , przeżyłeś i oczywiście ... zjadłeś w Azji . OLO
Anonim (niezweryfikowany), śr., 03/23/2011 - 13:17
komentarz
R.E.S.P.E.C.T. Szymon
Anonim (niezweryfikowany), śr., 03/23/2011 - 12:26
komentarz
No i tak to jest z tymi Vizirami... Miales szczescie, ze dopadli Cie dopiero na koniec podrozy i " kara" byla stosunkowo lagodna. A jakby tak wypadl jakis odcinek w swiecie, to bys mial wiekszy problem i koszt. Anyway, gratuluje. Ale ja bym sie bal wlasnie z powodu takiego napietego harmonogramu i ryzyka odwolan i/lub opoznien w siatce.
Anonim (niezweryfikowany), śr., 03/23/2011 - 00:22
komentarz
podziwiam, zazdroszczę i gratuluję ;) Dobrze że cały wróciłeś do ojczyzny :)
Anonim (niezweryfikowany), wt., 03/22/2011 - 23:17
komentarz
Afryka raczej odpada:D poza tym tam sam busz.Strach się bać :) Ja bym proponował wycieczkę po Stanach Zjednoczonych!! to byłoby coś :)wschodnie wybrzeze mozna by zjechac Megabusem a z zachodem by sie cos wymysliło ;)
Anonim (niezweryfikowany), wt., 03/22/2011 - 23:10
komentarz
gratulacje!
Anonim (niezweryfikowany), wt., 03/22/2011 - 23:09
komentarz
Serdeczne gratulacje! tensamja
Anonim (niezweryfikowany), wt., 03/22/2011 - 22:31
komentarz
witamy w ojczyźnie
Anonim (niezweryfikowany), wt., 03/22/2011 - 22:25
komentarz
Gratuluje świetnej podróży i szczęśliwego powrotu. Na Twojego bloga trafiłem dopiero w okolicach Hawajów :), ale od tej pory ze zniecierpliwieniem czekałem na kolejne relacje. Pozdrawiam z Poznania!
Anonim (niezweryfikowany), wt., 03/22/2011 - 21:27
komentarz
Witamy w domu! :] Cieszę się, że podróż zakończyła się szczęśliwie. Wygląda na to, że nie zaliczyłeś po drodze żadnych opóźnień czy odwołań lotów. Świetnie się czytało Twoje relacje, zainspirowałeś mnie do obycia podobnej podróży, tylko nie wiem skąd wezmę miesiąc wolnego ;)
Anonim (niezweryfikowany), wt., 03/22/2011 - 21:23
komentarz
W Afryce to będzie chyba problem z tanimi liniami lotniczymi :P Szkoda, że to już koniec, każdy odcinek śledziłem, czując się jednocześnie jakbym tam był, a przynajmniej próbowałem sobie wyobrazić :P
Anonim (niezweryfikowany), wt., 03/22/2011 - 21:17
komentarz
GRATULACJE! Jestem pod wrażeniem Twojej odwagi! dzięki za wszystkie relacje, czytało się z przyjemnością. Pozdrowienia z Krakowa:)
Anonim (niezweryfikowany), wt., 03/22/2011 - 21:12
komentarz
jaka szkoda, że to już koniec...:) każdego dnia niecierpliwie czekałam na Twoją relację!
Anonim (niezweryfikowany), wt., 03/22/2011 - 20:52
komentarz
MEGA!!!
Anonim (niezweryfikowany), wt., 03/22/2011 - 20:38
komentarz
super -pomyslna nastepna podroz byc moze AFRYKA?? - z pewnoscia znajdziesz sponsorow :) ktorzy sfinansuje - koniecznie tania podroz
admin, śr., 03/23/2011 - 12:34
komentarz
Dziękuję wszystkim za bardzo miłe komentarze! :)
admin, śr., 03/23/2011 - 12:33
komentarz
Ryzyko zminimalizowałem niemal do zera. Czas na przesiadki od 1 do 3 dni, tak wiec w przypadku opóźnień, skasowań, można spokojnie coś przebookować. O skasowanym locie Wizz Aira do Łodzi i przebookowaniu do Poznania wiedziałem jeszcze przed rozpoczęciem całej podróży, tak więc niespodzianek żadnych nie było :) Druga sprawa: poza Europą loty kasowane są bardzo rzadko. Tam niemal na każdym locie samoloty są wypełnione, tak więc nie ma problemu z "nieopłacalnym" lotem.
RafalZ, wt., 03/22/2011 - 22:00
komentarz
Gratuluję wyjazdu i cieszę się z bezpiecznego powrotu do domu :) Wszystkie relacje czytało się super, bardzo fajnie dobrane zdjęcia i komentarze. Czekam jeszcze na BARDZO szczegółowe podsumowanie całego wyjazdu :) Pozdrawiam
komentarz
Zazdroszczę :) Choć w Szwecji to musiał być szok termiczny! Akurat Batu Caves zrobiły na mnie dość kiepskie wrażenie. Okropnie wybetonowane, obstawione w środku pamiątkami, śmierdzące małpimi... no wiadomo :) Więc jeśli ktoś będzie w okolicy KL, polecam raczej wyprawy w dżungllę okoliczną - np. do którejś ze stacji na wzgórzach. Tyle, że to dalej, i kolejką miejską nie da się dojechać.
J.F.K., pon., 09/03/2012 - 17:41
komentarz
Super! Wlasnie przebrnalem przez cala relacje - szczerze gratuluje podrozy :) Hawaje wraz z lotem Cessna i noclegiem na plazy to cos, czego niesamowicie zazdroszcze i chyba sam bede musial kiedys sprobowac ;) Taki drobiazg tylko a'propos Batu Caves - Murugan to bog, nie bogini. Nie zebym sie czepial, tylko warto wiedziec :) Jeszcze raz, swietna i niezwykle inspirujaca relacja!
Tanimi Liniami Dookoła Świata! Odcinek 21: Batu Caves, pożegnanie z Malezją i powrót do Polski
3.09.2012 17:41:00
Super! Wlasnie przebrnalem przez cala relacje - szczerze gratuluje podrozy :) Hawaje wraz z lotem Cessna i noclegiem na plazy to cos, czego niesamowicie zazdroszcze i chyba sam bede musial kiedys sprobowac ;) Taki drobiazg tylko a'propos Batu Caves - Murugan to bog, nie bogini. Nie zebym sie czepial, tylko warto wiedziec :) Jeszcze raz, swietna i niezwykle inspirujaca relacja!
29.03.2011 15:09:00
dzięki :)
Anonim (niezweryfikowany)
29.03.2011 14:05:00
Naprawdę świetnie się czytało :)
Anonim (niezweryfikowany)
26.03.2011 09:49:00
Wejdzcie tu http://zbieram-na-ny.blog.pl pomagam kuzynce w spelnieniu marzenia:)
Anonim (niezweryfikowany)
25.03.2011 04:41:00
Hey! This is Jade again! Batu caves is so fun isn't it? I was chased by monkeys both times that I went to visit it! The ice and beans is called ice kachang besically meaning crunchy ice XD
Anonim (niezweryfikowany)
24.03.2011 20:09:00
genialna podróż, świetnie opisana i cudowne zdjęcia. jeśli będziesz wrzucać zdjęcia na jakiś serwer to dorzuć do następnego wpisu link. mam pytanie, czy równie łatwo można by odbyć taką podróż w dwie osoby? mam na myśli utrzymanie cen biletów, znajdywanie miejsc do spania? chodzi mi o to czy według Ciebie podobna podroż w dwie osoby napotkałaby problemy których Ty uniknąłeś.
Anonim (niezweryfikowany)
24.03.2011 18:47:00
Niesamowite. Przeczytałem wszystkie wpisy n.t. podróży i jestem pełen podziwu. Zawsze wydawało mi się, że podróż dookoła świata, to rozrywka zarezerwowana dla milionerów ;-). Jeśli to nie problem, to fajnie byłoby przygotować taki skrócony poradnik dla osób, które chciałyby polecieć dookoła świata i nigdy tego nie robiły. Jak tylko wejdę w posiadanie odpowiednich, minimalnych środków finansowych i wystarczającej wiedzy, to też ruszam w podróż. To jedno z moich marzeń życia :-D.
Anonim (niezweryfikowany)
24.03.2011 14:28:00
Miałeś doskonały pomysł z tą wyprawą, sam tez bym się wybrał w taką podróż, gdym tylko dostał więcej, niż 2 tygodnie urlopu. Już bym siedział w samolocie ... za 3 EUR :) czas na podsumowanie! Witam w Ojczyźnie!
Anonim (niezweryfikowany)
23.03.2011 23:03:00
Od miesiąca śledzę uważnie każdy odcinek Twojej niesamowitej podróży . Gratulacje , jesteś Wielki !!! Zazdroszczę tego co zobaczyłeś , przeżyłeś i oczywiście ... zjadłeś w Azji . OLO
Anonim (niezweryfikowany)
23.03.2011 13:17:00
R.E.S.P.E.C.T. Szymon
23.03.2011 12:34:00
Dziękuję wszystkim za bardzo miłe komentarze! :)
23.03.2011 12:33:00
Ryzyko zminimalizowałem niemal do zera. Czas na przesiadki od 1 do 3 dni, tak wiec w przypadku opóźnień, skasowań, można spokojnie coś przebookować. O skasowanym locie Wizz Aira do Łodzi i przebookowaniu do Poznania wiedziałem jeszcze przed rozpoczęciem całej podróży, tak więc niespodzianek żadnych nie było :) Druga sprawa: poza Europą loty kasowane są bardzo rzadko. Tam niemal na każdym locie samoloty są wypełnione, tak więc nie ma problemu z "nieopłacalnym" lotem.
Anonim (niezweryfikowany)
23.03.2011 12:26:00
No i tak to jest z tymi Vizirami... Miales szczescie, ze dopadli Cie dopiero na koniec podrozy i " kara" byla stosunkowo lagodna. A jakby tak wypadl jakis odcinek w swiecie, to bys mial wiekszy problem i koszt. Anyway, gratuluje. Ale ja bym sie bal wlasnie z powodu takiego napietego harmonogramu i ryzyka odwolan i/lub opoznien w siatce.
Anonim (niezweryfikowany)
23.03.2011 00:22:00
podziwiam, zazdroszczę i gratuluję ;) Dobrze że cały wróciłeś do ojczyzny :)
Anonim (niezweryfikowany)
22.03.2011 23:17:00
Afryka raczej odpada:D poza tym tam sam busz.Strach się bać :) Ja bym proponował wycieczkę po Stanach Zjednoczonych!! to byłoby coś :)wschodnie wybrzeze mozna by zjechac Megabusem a z zachodem by sie cos wymysliło ;)
Anonim (niezweryfikowany)
22.03.2011 23:10:00
gratulacje!
Anonim (niezweryfikowany)
22.03.2011 23:09:00
Serdeczne gratulacje! tensamja
Anonim (niezweryfikowany)
22.03.2011 22:31:00
witamy w ojczyźnie
Anonim (niezweryfikowany)
22.03.2011 22:25:00
Gratuluje świetnej podróży i szczęśliwego powrotu. Na Twojego bloga trafiłem dopiero w okolicach Hawajów :), ale od tej pory ze zniecierpliwieniem czekałem na kolejne relacje. Pozdrawiam z Poznania!
22.03.2011 22:00:00
Gratuluję wyjazdu i cieszę się z bezpiecznego powrotu do domu :) Wszystkie relacje czytało się super, bardzo fajnie dobrane zdjęcia i komentarze. Czekam jeszcze na BARDZO szczegółowe podsumowanie całego wyjazdu :) Pozdrawiam
Anonim (niezweryfikowany)
22.03.2011 21:27:00
Witamy w domu! :] Cieszę się, że podróż zakończyła się szczęśliwie. Wygląda na to, że nie zaliczyłeś po drodze żadnych opóźnień czy odwołań lotów. Świetnie się czytało Twoje relacje, zainspirowałeś mnie do obycia podobnej podróży, tylko nie wiem skąd wezmę miesiąc wolnego ;)
Anonim (niezweryfikowany)
22.03.2011 21:23:00
W Afryce to będzie chyba problem z tanimi liniami lotniczymi :P Szkoda, że to już koniec, każdy odcinek śledziłem, czując się jednocześnie jakbym tam był, a przynajmniej próbowałem sobie wyobrazić :P
Anonim (niezweryfikowany)
22.03.2011 21:17:00
GRATULACJE! Jestem pod wrażeniem Twojej odwagi! dzięki za wszystkie relacje, czytało się z przyjemnością. Pozdrowienia z Krakowa:)
Anonim (niezweryfikowany)
22.03.2011 21:12:00
jaka szkoda, że to już koniec...:) każdego dnia niecierpliwie czekałam na Twoją relację!
Anonim (niezweryfikowany)
22.03.2011 20:52:00
MEGA!!!
Anonim (niezweryfikowany)
22.03.2011 20:38:00
super -pomyslna nastepna podroz byc moze AFRYKA?? - z pewnoscia znajdziesz sponsorow :) ktorzy sfinansuje - koniecznie tania podroz
22.03.2011 20:33:00
Zazdroszczę :) Choć w Szwecji to musiał być szok termiczny! Akurat Batu Caves zrobiły na mnie dość kiepskie wrażenie. Okropnie wybetonowane, obstawione w środku pamiątkami, śmierdzące małpimi... no wiadomo :) Więc jeśli ktoś będzie w okolicy KL, polecam raczej wyprawy w dżungllę okoliczną - np. do którejś ze stacji na wzgórzach. Tyle, że to dalej, i kolejką miejską nie da się dojechać.